poniedziałek, 8 października 2012

Przywitanie w Peru

Teraz już na prawdę jestem w Limie:) Przyleciałam w miarę punktualnie, poczekałam w godzinnej kolejce do sprawdzenia dokumentów, upewniłam się że mój bagaż nie przyleciał (shit!) i zostałam powitana przez Aiesecową grupę moich nowych znajomych :D jako że nie mam bagażu, zaopatrzyły mnie dziewczyny we wszystkie potrzebne rzeczy a po drodze do mieszkania wymienili jakieś 1000 rzeczy które muszę zjeść, zobaczyć, zrobić albo spróbować więc chyba będzie ciekawie :) jutro jest bank holiday czyli wszyscy mają wolne więc na pewno już coś zobaczę... kiedyś pewnie też pójdę do jakiejś pracy... ale wszystko powoli... trochę tu też zimniej niż na Dominikanie :(... miasto wygląda ogromne ( nie ma szałasów indiańskich ani kóz - Pati! serio nie było jeszcze kozy, ale na Dominikanie byly:D ) i mają Starbucksa i McDonalda wiec nie może być tak źle.
                           Powitanie na lotnisku.
                                                Powitalna paczka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz