piątek, 20 grudnia 2013

Święta w Hiszpanii

Na święta zaplanowałam przyjazd do domu. Skoro w zeszłym roku mnie nie było to w tym jestem na tyle blisko że mogę przylecieć. Ale zanim wyleciałam to widziałam świąteczne przygotowania Hiszpanów do świąt. Sklepy prześcigały się w ofertach na promocje, prezenty... Wszędzie powstawały szopki, niektóre ogromne. Jak ta  na zdjęciach przed centrum handlowym niedaleko mojego domu. Ulice rozświetlały światełka i wszystko by było pięknie tylko śniegu nie było. 

W szkołach też mają tradycję robienia czegoś podobnego do naszych wigilijek. I nawet ja miałam z jedną z grup i jako że oni obiecali coś przynieść to ja też musiałam więc znowu nie pozostało mi nic innego jak klejenie pierogów. Tym razem tylko ruskich.

A święta w Hiszpanii różnią się od naszych... Nie ma Dnia Mikołaja, Mikołaj przynosi prezenty na dzień po Wigilii. Jest kolacja Wigilijna a potem obiad na drugi dzień, nie ma tradycji nie jedzenia mięsa i mają jakieś swoje potrawy ale nie aż tak dużo i tak inne od codziennych. Ważniejszym świętem jest Święto Trzech Króli. Trzej Królowie przynoszą prezent większe, lepsze i droższe niż Mikołaj. A 5 stycznia odbywa się w każdym Hiszpańskim mieście parada gdzie to właśnie Trzej Królowie wjeżdżają do miasta, rozdają cukierki i małe prezenty dla wszystkich dzieci i potem dzieci szybko idą spać bo rano 6 stycznia czekają na nich prezenty. Niestety nie udało mi się tego zobaczyć bo zanim zabukowałam bilet to jeszcze o tym nie wiedziałam i wracałam do Hiszpanii właśnie 6 stycznia... 


                                                    Ogromna szopka!









                                                  Kiermasz świąteczny






                                                      Ogromna choinka na głównym placu

                                            Szopka na głównym placu


                                             Obowiązkowo pierogi na święta

                                                    Lodowisko!



poniedziałek, 16 grudnia 2013

Zwiedzamy powoli miasto

Weekendami... zazwyczaj w niedzielę popołudniu jak już odpoczniemy i się dobrze wyśpimy staramy się z Elisą gdzieś wybrać żeby zobaczyć co Walencja ma jeszcze do zaoferowania. Wiele miejsc jest za darmo w niedzielę więc można nawet wejść do mało ciekawego muzeum albo galerii z której mało co rozumiemy. I tak byłyśmy np w muzeum ceramiki które w środku szału nie robi ale z zewnątrz jest bardzo ładne. Byłyśmy w galerii sztuki nowoczesnej gdzie mało co zrozumiałyśmy... Trafiłyśmy też gdzieś przez przypadek do jakiegoś ogrodu... Znalazłyśmy wiele małych placyków i uliczek :)


                                                  Ludziki z gliny...

                                               Jedna z galerii


                                                Gdzieś weszłyśmy... ładnie było :)







                                                        Muzeum ceramiki








                                                  Moja tortilla de patatas!