W tym roku w Anglii bardzo ciężko i dużo pracowałam (czasami po 15 godzin dziennie) jako Activity Manager. Ciężka praca ale bardzo mi się podobało i w miarę jak przygotowywałam następne tygodnie było już tylko lepiej i luźniej. Początek był najgorszy, wiadomo. Przez to że pracowałam głównie w biurze i na campie to nie miałam zbytnio czasu na wycieczki i zwiedzanie. Przez pierwsze dwa tygodnie w ogóle nigdzie się nie ruszyłam ale potem już udało mi się wyrwać na kilka pół dniowych wycieczek.
Niestety mój camp w tym roku nie był w zbyt ciekawym miejscu. Felsted to maluteńka miejscowość niedaleko Stansted z jednym sklepem, dwoma pubami, jedną pocztą i dwoma kościołami. No i naszą szkołą - ogromną szkołą z internatem która wyglądała jak zamek i miała świetne sportowe zaopatrzenie.
Nasz główny budynek
Boiska do nogi
Korty tenisowe
Krykiet
Moje biurko - zawsze pełne papierów
Plecaki gotowe na wycieczki
Czasem trzeba pracować kreatywnie - Harry the cat
Moja kolekcja
Nasza tablica
Spakowani po 4 tygodniach
Colchester - najbliższe większe miasto niedaleko Felsted. To tutaj wybrałam się w moim pierwszym dniu wolnym. Podobno jest to najstarsze miasto w Wielkiej Brytanii. Nie jest niesamowicie ciekawe... Ma małe centrum ze sklepami i restauracjami, zamek i.. tyle :)
Zamek w Colchester
Ogrody przy zamku
Szał na Harrego Pottera
W trzecim i czwartym tygodniu campu udało mi się wybrać z dzieciakami na pół dniowe wycieczki. Byliśmy w Ipswich - małe miasteczko portowe gdzie jedną z głównych atrakcji są kolorowe świnie porozstawiane po całym mieście.
Port w Ipswich
Kolorowa świnia
Każda świnia jest inna
Centrum miasta
Niektóre są na prawdę dziwne...
Byliśmy w Southend on Sea gdzie pogoda niestety była tragiczna i mimo że nad morzem to o kąpaniu się czy plażowaniu nie było nawet mowy. Miasteczko szczyci się najdłuższym molo na świecie (2158m jak podaje wikipedia) i dość małym ale jednak, wesołym miasteczkiem. Myślę że jak pogoda jest ładna można fajnie spędzić tu czas i zapewne jest pełne turystów. Niestety pogoda w Anglii nie rozpieszcza :)
Trochę plaży
'Wyspa przygód'
Ostatnim miejscem gdzie pojechałam to Bury St Edmunds - kolejne małe miasteczko w okolicy z ładnym klasztorem i ogrodami.
Klasztor
Ruiny opactwa
W środku w ławkach wszędzie były takie śmieszne poduszki
Chyba do klękania?