Naszym ostatnim przystankiem który miał być pierwszym ale ze względu na pogodę został przełożony było Jezioro Solińskie. Ja jeszcze nigdy tu nie byłam, ale Piotrek przez cały pobyt odkrywał miejsca które pamięta jak jeździł tu z rodzicami na wakacje jako mały brzdąc.
Jezioro jest niesamowite! Są tu miejsca w których czas się zatrzymał i wieczorna impreza to DJ znający tylko disco polo, plastikowe talerze i tak zwana potańcówka do 23.00, te same domki i pola namiotowe co 20 lat temu i ten sam prom przewożący ludzi z lądu na wyspę.
My mieszkaliśmy w pensjonacie niedaleko promu (i niedaleko potańcówki) więc większość czasu spędziliśmy na wyspie pływając na rowerku, na łódce, kąpiąc się, opalając i jedząc dobre rzeczy. Zwiedziliśmy całą wyspę piechotą i opłynęliśmy ją całą łódką. Widoki są piękne tak ze środka jeziora jak i z Polańczyka (miejscowość nad jeziorem). Buduje się tam wieje domków i pensjonatów więc mimo że Jezioro nie jest jeszcze tak strasznie pełne turystów pewnie niedługo będzie.
Prom na Wyspę Energetyk
Widoki na jezioro
Mmm... śniadanie !
W porcie
Piotrek lata
Nie wpuścili go
Zdjęcia na instagrama
Widok ze szczytu wyspy
Zwiedzamy
Odpoczywamy na środku jeziora
Pełen relax
Ciężka praca
Opływamy wyspę
Zimna woda ale udało się
Widok na jezioro z Polańczyka
Selfie
Kolacja
Co wieczór rybka
Dobranoc - wrócimy