niedziela, 2 czerwca 2013

Żegnamy Cusco

Pierwszy raz od wielu dni przespałyśmy więcej niż 6 godzin. A  ja nawet 10 bo zasnęłam jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki. Jeszcze po tych gorących źródłach to już w ogóle. Wstałyśmy koło 8 żeby się spokojnie pozbierać bo czekała nas długa droga najpierw taksówką z Santa Teresa do Santa Maria. Po raz kolejny otwierałyśmy oczy z przerażenia jak w tym vanie  może się zmieścić 11 osób?!?! Ale mogło... Po takim czasie w Peru nie powinno nas to już dziwić. Drogą nad przepaściami dojechaliśmy do Santa Maria i tam miałyśmy czekać na autobus do Cusco. O której? Nie wiadomo... Trzeba czekać... Ech! Na szczęście albo nieszczęście była z nami czwórka amerykanów i razem z nimi i 6 innymi osobami zapakowałyśmy się do innego vana. Podróż była strasznie męcząca. Ponad 5 godzin koło dziadka żującego liście koki (pomaga na wysokościach ale śmierdzi:/), coś tam do mnie gadał więc założyła słuchawki udając że słucham muzyki. Dziadek siedział pomiędzy mną a Justyna więc na tej niesamowicie krętej drodze raz leżał na mnie raz na niej. Justyna zabijała wzrokiem... Spać się nie dało bo rzucało nami to w prawo to w lewo. Muzyka grała a kierowca wyprzedzał po trzy auta na raz. Tak bardzo chciałyśmy być już w Cusco.
A w Cusco tylko zabrałyśmy plecak, zjadłyśmy dobre lomo saltado i spotkaliśmy się z koleżanka na kawę. Marieke poznałyśmy w Mankorze w hostelu i przez fb dowiedziała się że jesteśmy w Cusco w tym samym czasie co ona więc fajnie się było spotkać na kawę. O 22 byłyśmy już na dworcu i czekałyśmy na autobus do Puno. Pierwszy etap naszej wycieczki zakończony pozytywnie ;) Jedziemy dalej!

                                Ostatnie spojrzenie na Aquas Calientes

1 komentarz:

  1. Z tego co widze wyminelysmy sie w Cuzco, ale jest szansa, ze damy rade sie spotkac w Arequipie :) Bawcie sie dobrze w Boliwii :)

    OdpowiedzUsuń