wtorek, 25 grudnia 2012

Przygotowania do świąt

Przygotowania zaczęliśmy jak prawdziwi peruwiańczycy czyli dzień przed (albo w ten sam dzień). Na początku planowaliśmy zrobić własną wigilię, polską. Jako że jest nas 4 polki miałyśmy przygotować rybę, miały być pierogi, barszcz z uszkami itp. Ale w miedzy czasie Andrea - jedna dziewczyna z Aieseca zaprosiła nas na Wigilię do siebie do domu. Wszystkich praktykantów. Wiec dlaczego mielibyśmy nie skorzystać i zobaczyć jak wygląda peruwianska wigilia. Postanowiłyśmy z dziewczynami narobić pierogów! Wprawę już mamy po październikowej imprezie więc z góry założyłyśmy że długo nam zejdzie ale we 4 damy radę. Zaplanowałyśmy gotowanie u Justyny bo ma najlepszą kuchnię a jej współlokatorki nie było. W niedzielę zrobiłyśmy zakupy i przetrzepałyśmy wszystkich znajomych w poszukiwaniu wałka bo to nie takie proste... 

Pierogi głównie ruskie z serem i ziemniakami oraz trochę z grzybami i kapustą bo puszka kiszonej kapusty to 11 soli a grzyby (pieczarki) też drogie. Czasu przed wigilią nie było więc spotkałyśmy się w poniedziałek rano zwarte i gotowe. Zeszło nam ponad 6 godzin... ale wspólnymi siłami narobiłyśmy 140 pierogów ruskich i 60 z kapusta i grzybami. W międzyczasie każda spędziła chwilę na skype z rodziną bo my tu ostro wałkujemy i lepimy a w Polsce już wigilia. Były momenty że 3 były na skype a jedna lepiła pierogi ale w końcu się udało. Zrobiłyśmy tak dużo bo Kaśka szła na wigilię do innej rodziny i chciała zabrać trochę ze sobą. My na wigilię do Andrea i jeszcze na drugi dzień na dwa spotkania plus każda chciała kilka dla siebie. Więc 200 było akurat! Ponad dwa kilo mąki, 1.5 kilo ziemniaków, kilogram sera białego (słonego bo jak inaczej w Peru!), puszka kapusty kiszonej poniemieckiej (kwaśna jak cholera mimo że gotowałyśmy z 3 godziny!), trzy paczki pieczarek, kilo cebuli i tak dalej... Ale my byłyśmy wykończone!

Justyna zrobiła jeszcze sałatkę z tuńczyka na wigilię (pozdrowienia dla mamy Justyny - żeby nie było że nic nie robi;] ). A ja a upiekłam w ciągu tygodnia trochę ciastek które też wszędzie porozdawałam. Mama posyłała przepisy ale takie proste bo nie dość że czekolada i orzechy bardzo drogie to moją ulubioną stroną podczas pieczenia była : ważenie bez wagi... Ciasto wałkowałam słoikiem, nie miałam miksera, blachy do pieczenia i jeszcze kilku innych rzeczy ale ciastka i tak wyszły pyszne! Chciałam zrobić pierniki ale nie znalazłam przyprawy do piernika w proszku :( Za to były rogaliki kakaowe i śmietankowe, ciastka cynamonowe, ciastka miodowe i jeszcze jedne ciastka kakaowe. 


                                    Rogaliki kakaowe
                                    Ciastka cynamonowe
                                   Rogaliki śmietankowe
                       Rozgniatanie sera kubkiem :)
                                         Mieszanie sera z ziemniakami i cebulą

                                 Wałkowanie i lepienie
                                     Lepimy jak babcie uczyły
                          Gotowanie i suszenie
                          Justyna i jej sałatka :D

                               Pierogi zapakowane, dziewczyny uradowane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz