Jedynym ciekawym akcentem w całym tym ich gadaniu i nagradzaniu były nominacje. Np na najprzystojniejszego chłopaka, najseksowniejszą dziewczynę, najładniejsza parę, największego pijaka, najlepszego całującego i na największego brichero. A kto to jest brichero? To słowo pojawia się ciągle w naszym towarzystwie ponieważ 'brichero' to osobnik zazwyczaj płci męskiej (ale też coraz częściej i żeńskiej) który podrywa amerykanki i europejki, pokazuje im atrakcje turystyczne, restauracje, kluby, piękne miejsca, pokazuje co peruwiańczycy mają najlepszego do zaoferowania w różnych aspektach... a wszystko to żeby dostać wizę/bilet do kraju tejże europejki bądź amerykanki. A jako że my (gringas z Polski, Rosji i Usa) ciągle jesteśmy jakoś tam obecne wśród tych aiesecowców to oczywiście ciągle ktoś kogoś nazywa brichero. Oczywiście wszystko jest w żartach ale nominacje na największego brichero roku dostał Gary, Angelo i Diego. Wygrał Diego... było śmiesznie ;)
Zanim tu przyjechałam to dowiadywałam się na co się muszę zaszczepić na co powinnam a na co nie trzeba. Zaszczepiłam się w Polsce na Grypę i WZW A i B, jakieś tam szczepionki jeszcze miałam ważne i powinnam była się zaszczepić na Żółtą Febrę ale gdzie tam wyczytałam kiedyś że w Peru można to zrobić za darmo (w Polsce 200zł). Justyna jak przyjechała to powiedziała to samo, miała adres szpitala więc we wtorek rano pojechałyśmy z paszportami się zaszczepić. Nie bez powodu teraz bo na Sylwestra wyjeżdżamy do jakiś dziwnych miejsc więc lepiej to zrobić teraz niż później. Szczepionka faktycznie była, z paszportem za darmo, ważność 10 lat. Jedyna dziwna sprawa to taka że nikt nas przed szczepieniem nie przebadał, nie zapytał czy jesteśmy zdrowe... A szczepienie odbyło się na stojąco z biegu. Bum i gotowe. Karteczki dostałyśmy i informację że przez 10 dni możemy mieć bóle głowy.
I jeszcze urodziny Goski były w tym tygodniu. Daniela zorganizowała lunch w fajnej restauracji i jedliśmy jakieś cuda a imprezowanie zaplanowaliśmy na sobotę:D I dostała tyle tortów że przez tydzień było jedzenia więc ja w czwartek po porannej zumbie wpadłam na słodkie śniadanie.
Nuuudy na kolacji :)
Hmmm... największy brichero roku :) i chyba moja w tym zasługa ;)
Pamiątka z Aieseca
Szczepionka gotowa
Urodzinowy lunch Gośki
Śniadanie po Zumbie
ciekawe.... dlaczego to akurat Diego wygrał :P
OdpowiedzUsuńMadzia
No ciekawe... :)
OdpowiedzUsuń