niedziela, 9 grudnia 2012

Gotujemy rosół... z kury...


Tak jak w temacie, rosół był :) pyszny!! Ale nie bez powodu gotowałam rosół...
Przyjechała Justyna! Z dalekiej Polski przyjechała kolejna gringa. Więc trzeba ją było powitać po polsku! A Olga miała problemy z żołądkiem i za bardzo nic nie mogła jeść więc najlepszy na choroby jest rosołek. Kupiliśmy kurczaka, marchewkę, makaron, pietruszkę zieloną, seler naciowy (pietruszki w korzeniu nie mają, selera też nie), por, cebulę i nagotowałyśmy cały gar rosołu. Peruwiańczykom smakowało, mimo że jak zobaczyli nasze zakupy to nie byli pewni czy z tego może powstać jakieś jedzenie.

Pojechałyśmy z Justyna i z Dani do centrum Limy bo tam w małych sklepikach można kupić kosmetyki w trochę normalniejszych cenach niż w supermarkecie albo w drogerii. Kosmetyki są strasznie drogie: za 70 płatków kosmetycznych 8 soli! (1sol = 1zł) za płyn do demakijażu z Nivea 25 soli, za mały krem do rąk 19 soli. Katastrofa! Więc w centrum wszystko można kupić mniej więcej za połowę ceny co i tak jeszcze czasem jest drogo. Przy okazji pokazałyśmy Justynie trochę centrum, zobaczyłyśmy jakąś zadymę na ulicy. Policja zabroniła ulicznemu artyście grać na ulicy a ludzie się za nim wstawili. Więc było dużo gwizdów i krzyków. 

A w drodze do domu miałyśmy mały wypadek. Jechałyśmy sobie spokojnie autobusem kiedy z mojej lewej strony (a siedziałam przy oknie) wjechał do nas duży autobus i rozwalił nam lusterkiem szybę. Na szczęście nie była to szyba przede mną a trochę za mną i poleciała na moje plecy a nie na moją twarz. Rozsypała się w drobniutki mak co nie było za przyjemne bo powpadało wszędzie... ;/ Na szczęście nic takiego się nie stało. Autobusy się na chwilę zatrzymały, kierowcy po sobie pokrzyczeli, pan wytrzepał siedzenie i pojechaliśmy dalej... ;] witamy w Peru!

Poimprezowaliśmy też trochę. W sobotę w Zona Combi w Barranco z aiesec-erami. Impreza była dobra. Nawet wylądowałam z Caiem na scenie w konkursie tańca i tańcząc Gangnman style na podłodze wygraliśmy dwa duże kubły słodkiego drinka ;] Umieraliśmy całą niedzielę :) Ale w końcu od czego jest niedziela!

                                     Gotowałam słodkie ziemniaki na obiad :)
                                  I byliśmy na pyyysznych lodach :D
                           Najlepsze lody w Peru?
                                      Rosołek! Pełen warzyw
                              Zdjęcie dla mamy że była pietruszka zielona ;]
                                  Wszędzie pełno panów czyszczących buty.
                                   Święta, święta
                                     Zadyma w centrum miasta
                                                Targ


                                       Z Danielą :)
                                         Nasz mały wypadek
                                 Poszła w drobny mak!
                             Cachanga - ciasto jak na pączek, smażone, polane słodkim czymś!
                               Zachód słońca w Parku Miłości
Choinka na Plaza San Miguel
                                          Z Jorge i Kasią
                                 Pod sceną
                                    Szał ciał!
Ja i Cai na scenie! 
Gangnam style :D
I kto wygrał konkurs tańca :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz