Na kolacje zaproszeni byliśmy na 20 - 21 z zapowiedzią że kolacja jest przed 24 ale możemy przyjść wcześniej żeby coś pomóc. Hmm... Wystroiłyśmy się w sukienki, zabraliśmy pierogi, ciastka, wina i pojechaliśmy na wigilię. Na stole jeszcze nic nie było, nikt nie gotowy a my głodni. Podali nam chipsy, moje ciastka, potem ziemniaczki z sosem. Potem był czas na pierogi a do tego ciągle wino. Koło 23 zasiedliśmy do kolacji - indyk, ryż po turecku z niegotowanym makaronem spaghetti, sałatka na słodko i sałatka na słono, purre ze słodkich ziemniaków i purre z jabłek. Pyszne! Ale nie świąteczne jak dla nas... O 23.30 zaczęły się sztuczne ognie i tak strzelały prawie do 1. Byliśmy na 7 piętrze więc widok na Limę był wspaniały. O 12 byłam w szoku bo nigdy nie widziałam tylu sztucznych ogni na raz! Niesamowite! Był szampan i życzenia jak w Nowy Rok. A to Wigilia... Spędziliśmy jeszcze dużo czasu na balkonie oglądając fajerwerki a potem do 3 siedzieliśmy gadaliśmy i piliśmy :) Aaa jeszcze praktycznie w każdym domu jest duża szopka z przykrytym na środku Jezuskiem którego o północy się odkrywa bo się narodził.
Nie wiem czy to taka typowa peruwiańska wigilia bo byłam tylko na jednej ale na pewno w każdym domu jest indyk, sałatki, wino, życzenia i szampan o północy i długie rodzinne rozmowy nocą.
Czekamy z niecierpliwością
Moje ciastka
Chipsy z kukurydzą
Ziemniaczki z sosem
Smażymy pierogi
Pycha!!
Duży indyk w każdym domu
Do 12 potraw trochę nam brakuje
Najbardziej niesamowity talerz wigilijny jaki miałam.
Sztuczne ognie!
Nasz rodzina w Wigilię
Pijemy! Nawet w Wigilię
W każdym domu szopka
Wszędzie ozdoby świąteczne
Choinka zawsze sztuczna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz