niedziela, 16 grudnia 2012

Impreza po polsku po raz drugi!

Tygodnie mijają na pracy... i na przygotowywaniu lekcji więc za bardzo nic się nie dzieje. Nasi peruwiańscy znajomi byli bardzo zajęci cały tydzień egzaminami, które na szczęście już skończyli i mają wakacje! Niektórzy będą się obijać do marca, inni pracować a jeszcze inni studiować bo jak chcą to mogę wziąć dodatkowe kursy przez wakacje na uniwersytecie. I w sumie wielu z nich to robi. Ale na pewno będą mieć więcej wolnego czasu.

Ja miałam wolne w piątek a Ernesta mama miała urodziny i zaprosiła mnie i Olgę na lunch. Kupiłyśmy wino i poszłyśmy posiedzieć chwilę, pouśmiechać się i wypić zdrowie. Było dużo ciotek, wujków i kuzynów i w sumie jak to w Peru jeden talerz ryżu z wołowiną i tyle. Ale mi impreza! Ale już się przyzwyczaiłam chyba. Olga była zawiedziona że nie nawet ciasta nie było!

Wieczorem jako że ja już prawię mogę pracować jako przewodnik turystyczny po Limie zabrałam Justynę do La Punta na wybrzeże. Ja nie byłam tam nigdy nocą. Było dość ciemno i wietrznie ale spacerek był fajny. A potem poszłyśmy jeszcze na kolacje gdzie nawet darmowe drinki Pisco Sour dostałyśmy :D

W sobotę też zaplanowałam zwiedzanie. W trzy Polki z Justyną i Gośką poszłyśmy na spacer po Miraflores na Inka Market i do Barranco. A wieczorem była impreza! Z polską wódką i z kabanosami! Nie wiem jakim cudem ale Justyna zmieściła te rzeczy do walizki :) Poza tym było duuużo pisco i tak zaprawieni pojechaliśmy do Barranco na imprezę.

Dziś... niedziela i znowu odpoczywam! Mama posłała mi jakieś przepisy na ciastka więc mam zamiar coś upiec w tym tygodniu. Nie jest to takie łatwe bo orzechy i czekolada są tu strasznie drogie, śmietany nie mają, piekarnik mam gazowy bez temperatury i nie mam wałka ani wagi. Więc będzie to wielkie wyzwanie ale JA nie dam rady?!?! :D

A na deser dziś dostałyśmy dwie tarty od kolegi którego mama ma cukiernie! Jedna była cytrynowa z bezą a druga z budyniem i ciastkami oreo. Niesamowicie dobre! Tej pierwszej nawet nie zdarzyłam zrobić zdjęcia bo tak szybko zjedliśmy :)

                                             Port w La Punta nocą
                                         Śniegu nie ma ale choinek dużo
                                    I szopki wszędzie



Kolacja z Justyną :D
                                        Kot w Peru!

               Tequenos z serem - coś jak ciasto francuskie z nadzieniem i guacamole
                                       Trzy polskie gringa
Portfele zrobione z pudełek po produktach spożywczych
                                             Polskie produkty!
                                       Moje dzieło na zagrychę
Marakuja Pisco Sour
                                       
                                 Pablo jako barman
                                       Mmmm! Pycha!
Chicas!! 
                                  Tyle widzieliśmy cytrynową tartę
A tu budyniowa z Oreo!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz