niedziela, 25 listopada 2012

Zwykły tydzień

Zwykły no bo przecież nie może być ciągle tak ekscytująco. Pracuję popołudniami tak jak wcześniej i czasami rano o 7.15 mam zajecia z jedna babka tak jakby prywatne ale tez przez szkole wiec dodatkowo nie zarabiam. Niestety.. :-( wstawania o 6 nie cierpię ale o 9.00 juz jestem z powrotem w domu wiec przynajmniej dzien jest dłuższy niz jak wstawalam o 11 :-) a praca ogólnie nie źle ale trochę nudno... Materiał jest tak napakowany ze jedyne co robie to przychodzę na zajęcia i lecę po kolei zadania z książki. Słuchanie, tekst, grammatyka, słówka, konwersacje i tak w kółko... Na nic dodatkowego za bardzo nie ma czasu wiec raczej zero własnego wkładu. Jedyne co przed kazda lekcja musze zrobić to przeczytac lekcje, co mniej więcej bede robic i tyle. Wiec chyba szybko weszlam w rutynę i juz nie zajmuje mi to tyle czasu co na początku.

Poza tym po wielu godzinach i telefonach znaleźliśmy z Diego zumbe dla mnie!!!! :-D pasuje mi idealnie bo jest zaraz po drugiej stronie ulicy od mojej pracy i we wtorki i czwartki ide o 9.30 rano zaraz po pracy. A w poniedziałki i środy wieczorem po pracy o 8.15. Idealnie! :-) Diego zadzwonił w poniedziałek i powiedział ze przyjdzie tam jedna gringa (to ja!)  jutro i babka powiedziala ze spoko zaprasza, bedzie na mnie czekac i ze mowi po angielsku. No to poszlam:-) zumba była średnia... Wypilam pol butelki małej wody wiec szalu nie było. Ale jak na pierwszy raz od ponad miesiąca to moze dobrze. Bylo okolo 20 babek. Jedno wejście na zajecia kosztuje 14 soli, 8 zajęć na miesiac 90 soli. Po zajeciach podeszłym do instruktorki. Powiedziala ze obserwowala mnie (pownie sie troche wyróżniałam w moich zumbowych ciuchach) i ze dobrze sobie radzilam. Powiedziałam ze tez jestem instruktorem i bardzo sie ucieszyla. Poprosila czy nie chciałabym jutro troche poprowadzić. No jasne!! Poszłam w środę wieczorem z Leah i poprowadziłam 3 piosenki. Ale fajnie:-D i w ogole inna babka prowadzila zajęcia i myslalam ze padne... Tak dała popalic! Powiedziały mi potem ze moge poprowadzić czasem cos jak mam ochote a poza tym dostałam promocję i kupilam karnet na 8 zajec ale moge chodzic ile chce na zajecia czyli spokojnie 4 razy w tygodniu moge isc. Normalnie raczej bym nie zapłaciła za 4 razy w tygodniu... Mają jeszcze zajęcia w innych miejscach ale dalej i nie za bardzo mi pasuje. Wiec tam jest idealnie. Wiec juz jestem szczesliwsza. Zumba jest :-D

W piątek nie mamy z Olga zajęć popoludniu wiec wybralysmy sie zobaczyc China Town w centrum Limy. Powiedzieli nam co prawda peruwianczycy ze za bardzo nie ma co ogladac ale tam nas jeszcze nie bylo wiec czemu nie. Niestety chińska dzielnica w Limie to tylko jedna ulica z kilkoma przyozdobieniami chińskimi, kilkoma restauracjami i sklepami. A poza tym dookoła jest jakby targ i masę ludzi, stoisk z róźnym jedzeniem. Pospacerowałyśmy trochę. Zaopatrzyłyśmy się w duże paczki makaronu sojowego, zjadłyśmy ryż na mleku z mazamorra morada (słodki deser zrobiony z czerwonej kukurydzy) i chciałyśmy jeszcze zjeść pysznie wyglądającą czekoladę u pani na ulicy i całe szczęście że kupiłyśmy najmniejszy kawałek bo okazało się że wcale to nie jest czekolada a samo kakao który rozpuszcza się w mleku i robi gorącą czekoladę.. ach! ten nasz hiszpański!

Co jakiś czas ktoś się pyta czy tęsknię za domem :) Zawszę mówię że nie jakoś bardzo, że dobrze mi tu. Ale że pewnie przez święta będzie gorzej... bo Peru się właśnie szykuje na święta. Ja nie czuję tego w ogóle.. robi się coraz cieplej, coraz częściej świeci słońce i gdzie tu święta!! Ludzie stroją domy, sklepy ulice. Nie potrafię sobie tego wyobrazić, nie ma tu tej 'świątecznej atmosfery' jak u nas. Planujemy też Sylwestra i chcemy gdzie pojechać na kilka dni. Jako że nasza praca daje nam tylko 5 dni wolnego to nie poszalejemy ale coś da się zorganizować. Ale co się okazało?! W życiu bym nie pomyślała że linie lotnicze mogą mieć osobne ceny biletów dla peruwiańczyków a inne dla obcokrajowców!! Co za dyskryminacja! Oburzyłam się strasznie i zobaczymy co z naszych planów wyjdzie.

                                            Brama China Town
                                    Arroz con leche con mazzamora morada
                                             Mój smok!
                        Peruwiańczycy oglądający Świnki Trzy :D
                              Bez śniegu to daleko nie zajedzie...
                                         Pani sprzedająca ramiączka do staników.
                                       Tłumy ludzi!!
                                 Chłopaki tańczyli Gangnam Style!

                                       Niesamowity targ...



                         Tylko patrzyłam czy coś się czasen nie rusza jeszcze...


 Jak się dobrze przyjrzeć to widać że te króliki są obrane z sierści poza ogonami... Czy kupuje się królika ze względu na jego kolor? Nie wiem.. ale wyglądało to strasznie...

                                    Pani z oszukaną czekoladą!
                               Sok ze świeżych owoców
                                   Przekąski mięsne
                                    Gotowana kukurydza
                               Występy uliczne
      Za 20 centów można się było u pana zważyć.. czy można iść jeszcze na lody czy nie :)
                          Jakieś ważne wesele
W piątek byliśmy w Pubie i zamiast normalnie zamówić piwo czy drinki w tym pubie popularne jest zamawiania całej butelki Pisco, do tego jakiś napój, limonki, i dwa syropy (algarrobina i jarabe de goma) z czego każdy sam przygotowywuje sobie chilcano:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz