Wstać trzeba było wcześniej skoro tak daleko się jedzie więc zbiórka była o 8.30. Po kilku przesiadkach i przejechaniu przez ciekawe dzielnice Limy (słońca nigdzie nie było widać) dojechaliśmy do Chosici. Wszyscy szybko wyciągnęli okulary przeciwsłoneczne i zaczęli się rozbierać. Wow! Było gorąco. Humory po dwu godzinnej podróży w peruwiańskich autobusach poprawiły nam się jak się okazało że nie musimy płacić bo było nas akurat 6 osób czyli tyle ile mogło wejść za darmo :)
Jak wygląda taki klub? Restauracje, droższe i tańsze, dwa baseny, jezioro z rowerkami, stadnina koni, korty tenisowe, boiska do wszystkich sportów, pokój do gry w szachy, ścianki wspinaczkowe, las z miejscem na camping, domki do wynajęcia, budki z przekąskami, lodami... wszystko co trzeba żeby się trochę poobijać. Za niektóre rzeczy trzeba dodatkowo płacić ale nam nie trzeba było nic jak leżaki nad basenem! I w sumie tak zleciał nam cały dzień... muzyka, spanie, opalanie, pływanie, lunch, lody :) Słoneczko grzało ładnie. Oczywiście nikt nie pomyślał żeby się smarować bo wszyscy chcieli się w końcu opalić!!
Pozbieraliśmy się koło 5 trochę zaczerwienieni... myśląc że chyba będzie trochę bolało wieczorem/rano... No ale trochę to mało powiedziane... ;/ okazało się że wszyscy jesteśmy totalnie spaleni prawie na całym ciele... zdjęć nie ma bo aż wstyd... ;] wydaliśmy dużo pieniędzy na kremy chłodzące... nie mogliśmy siedzieć, leżeć i chodzić przez 2 dni... bardzo wesoło było ;]
W drodze powrotne wszyscy trochę przysypialiśmy na tyle ile można spać w autobusie ale przebudziły nas krzyki i walenie w autobus. Kolega tylko powiedział: uważajcie na swoje rzeczy. Okazało się że był jakiś mecz ligowy w piłkę i właśnie się skończył więc wszyscy wracają do domu. Na ulicach były setki młodych chłopaków i policji, autobusy się nie zatrzymywały bo albo były totalnie pełne (ludzie stali na schodach albo jechali przyczepieni na zewnątrz autobusu) albo nie chciały zabierać tego tłumu. Nawet supermarket i targ zamknęli nagle (z ludźmi w środku) żeby ci chłopcy tego nie zdemolowali. No nie wyglądało to za ciekawie i już nikomu się spać nie chciało. Każdy tylko oglądał co się dzieje za szybą z przytulonym mocno plecakiem. Ale na szczęście bez problemu dojechaliśmy do domu.
Lunch
Praktykanci :D
Lukuma ice cream
Bardzo ciekawy wpis. Jestem pod wrażeniem !
OdpowiedzUsuń