Dziś mieliśmy zaplanowany cały dzień na zwiedzanie stolicy Indii - Delhi. Oczywiście z naszym kierowcą. Niestety niektóre miejsca były zamknięte bo 26 stycznia to Dzień Republiki - święto narodowe w dniu w którym Indie uniezależniły się od Wielkiej Brytanii. Tak więc przez miasto przechodzi parada (której niestety nie widzieliśmy bo było to za bardzo skomplikowane, dużo ludzi i w sumie nie zobaczylibyśmy nic innego tego dnia), sklepy są pozamykane i niektóre atrakcje turystyczne też.
Pierwszym miejsce były ruiny Qutub Minar z 72 metrowa ceglaną wieżą. Dużo do zobaczenia i do spacerowania. Pogoda była ładna (choć trochę mgliście) wiec było dużo ludzi. Mi najbardziej podobali się młodzi chłopcy których było tam strasznie dużo i którzy pozowali sobie do zdjęć jak modele. Pewnie wrzucają te zdjęcia potem na portale randkowe żeby znaleźć żonę. Oczywiście my też załapaliśmy się na jakieś zdjęcia.
Z ruin pojechaliśmy pod świątynie w kształcie kwiatu lotosu ale niestety była zamknięta wiec mogliśmy zobaczyć tylko z zewnątrz. Świątynia ta ma symbolizować równość wszystkich religii a wokół było dużo ludzi, stoisk z jedzeniem i ludzi sprzedających przeróżne rzeczy.
Ostatnim miejscem na zwiedzanie tego dnia była hinduska świątynia Laxminarayan. Żółto, czerwona ogromna świątynia w środku której nie można było robić zdjęć bo było tam wielu modlących się i składających małe ofiary w postaci głównie kwiatów. Wokół świątyni był ogromny ogród z niedziałającą fontanną ale z wieloma budowlami i zwierzętami do wspinania się dla dzieci. Ogrody były pełne rodzin z dziećmi i młodzieży którzy czasami nieśmiało podchodzili i pytali nas o zdjęcia (ja zazwyczaj mówiłam że ok ale za 100 zł, to już nie chcieli - takie żarty sobie z nich robiłam w końcu i tak zgadzałam się na zdjęcie).
Wieczorem spotkaliśmy się z kolegą który zorganizował nam całą tą wycieczkę, kierowcę itp (chłopak od koleżanki z Bangkoku). Zaprosił nas do siebie do domu gdzie byli też jego znajomi, mama przygotowała przekąski i było nawet ognisko na dachu z tańcami. Ja jako że byłam jedyną dziewczyną z gości zostałam zaprowadzona do kuchni żeby pomóc mamie robić kolację a dokładnie -upiec bardzo popularne w Indiach placki z mąki i wody - roti.
Ostatnim miejscem na zwiedzanie tego dnia była hinduska świątynia Laxminarayan. Żółto, czerwona ogromna świątynia w środku której nie można było robić zdjęć bo było tam wielu modlących się i składających małe ofiary w postaci głównie kwiatów. Wokół świątyni był ogromny ogród z niedziałającą fontanną ale z wieloma budowlami i zwierzętami do wspinania się dla dzieci. Ogrody były pełne rodzin z dziećmi i młodzieży którzy czasami nieśmiało podchodzili i pytali nas o zdjęcia (ja zazwyczaj mówiłam że ok ale za 100 zł, to już nie chcieli - takie żarty sobie z nich robiłam w końcu i tak zgadzałam się na zdjęcie).
Wieczorem spotkaliśmy się z kolegą który zorganizował nam całą tą wycieczkę, kierowcę itp (chłopak od koleżanki z Bangkoku). Zaprosił nas do siebie do domu gdzie byli też jego znajomi, mama przygotowała przekąski i było nawet ognisko na dachu z tańcami. Ja jako że byłam jedyną dziewczyną z gości zostałam zaprowadzona do kuchni żeby pomóc mamie robić kolację a dokładnie -upiec bardzo popularne w Indiach placki z mąki i wody - roti.
Kolacja smaków
Hmm.. jak to się je?
Anyż i cukier jako odświeżacz oddechu
Nasz hotel
Śniadanie w hotelu
Qutub Minar complex
Zwiedzamy
Takie widoki
Trochę była mgła
Ruiny, ruiny
Największa ceglana wieża na świecie
Młodzi chłopcy pozują do zdjęć na portale randkowe
Zdjęcia rodzinne
Pozowania do zdjęć nie było końca
Ulice Delhi
Świątynia w kształcie kwiatu lotosu
Przekąski
Pawie pióra
Chłopcy robią selfie z Pawłem
Świątynia hinduska
Składane dary
Wszędzie słonie
Park wokół świątyni
Przekąski w prawdziwym indyjskim domu
Niewyraźnie ale nas widać
Ognisko na dachu
I tańce
Mama robi roti
Mieszanie mąki z wodą
Jest ciasto - wałkujemy i opiekamy
Pomoc kuchenna
Opiekamy
Mmmm pycha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz