Ostatni weekend stycznia spędzamy w Limie bo jak to pod koniec miesiąca nie mamy kasy ;-) Jest niesamowicie gorąco i wyjście gdziekolwiek jest męczące. Nie mieliśmy żadnego pomysłu na weekend, gdzie by tu pojechać niedaleko i co by tu zobaczyć bo w Limie już praktycznie wszystko zobaczyliśmy. Posiedziałam trochę z przewodnikiem i przed internetem i znalazłam jakieś kościoły i budynki których jeszcze nie widzieliśmy w centrum Limy. Mieliśmy wielce pojechać na całe popołudnie do centrum ale zanim się zebraliśmy, zanim zrobiłam lunch (mmm tacos!) to była 3 więc dopiero o 4 byliśmy w centrum. Prawie się ugotowaliśmy w autobusie ale na szczęście w centrum nie było tak strasznie bo budynku osłaniają ulice od słońca. Pomysł zwiedzania kościołów umarł bo ubraliśmy się w szorty i koszulki na ramiączkach. No ale nie da sie inaczej! I w końcu pospacerowaliśmy w tłumie ludzi trochę.
A teraz? Znowu leżę na plaży... Bo gorąco... :-)
Świnka pieczona :D
Taaaaka mgła była jak przyszłyśmy.. a potem... patelnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz