poniedziałek, 21 stycznia 2013

Tańczące fontanny

Skoro w zeszłym tygodniu byliśmy na panieńskim to w tym tygodniu czas na ślub! Ślub był tylko cywilny w parku ale na szczęście w budynku bo upał był nieziemski. Było szybko i miło. Z szampanem z przekąskami i zdjęciami. Pojechałyśmy z Justyną, Gośką, Olgą i Pablo. Oczywiście spóźnieni bo autobus raz jedzie 40 minut a raz 1.30h. Więc już się nie dziwię czemu tu się wszyscy wszędzie spóźniają. Ale zaczekali na nas:)

Wieczorem Diego zabrał nas (mnie, Justynę i swoje dwie kuzynki) do Parku Fontann. Planowaliśmy to już od dawna ale jako nigdy nie wyszło. Park jest duży ale ludzi było strasznie dużo! Jest to jedna z atrakcji Limy (nie droga - 4 sole) i szczególnie ładnie wygląda nocą bo fontanny są podświetlane. Ale w dzień też warto przyjść bo można się pobawić w wodzie, tym bardziej teraz kiedy temperatura w południe sięga około 30 stopni... Masakra!
W każdym razie pospacerowaliśmy po parku, zjedliśmy coś dobrego i oglądnęliśmy 15 minutowy pokaz z fontannami, światłami i obrazkami rzucanymi na tafle wody. Wyglądało pięknie!

A niedziela... na plaży... :)
Przyjechaliśmy na plażę przed 12 i pogoda była niesamowita! Opalanie, obijanie się, pływanie... koło 3 zaczęła się robić dziwna mgła... i po pół godzinie nie było widać oceanu. Ktoś zażartował że tsunami idzie ?(po filmie 'Niemożliwe') Wszystko zamglone... dziwne to było. Słońce się skończyło więc pozbieraliśmy się do domu.

W drodze do domu prawie zginęliśmy w autobusie... ;/ Plaże mamy prawie pod nosem u siebie w Limie ale jest to plaża kamienista i woda nie jest za czysta i strasznie dużo surferów. Więc wszyscy peruwiańczycy wyjeżdżają na plaże trochę dalej. Tak z 1.5h autobusem. Autobusy są niesamowicie zapchane w stronę plaży do południa i w stronę miasta popołudniu. Takim też mega wypchanym autobusem pędziliśmy do domu. Autobus ma 22 miejsca siedzące (policzyłam) a było tam z 50 ludzi... Pędził jak szalony i nie miał zamiaru hamować na zakrętach... Przy jednym zakręcie wszyscy zamarli a potem zaczęli krzyczeć na kierowcę żeby zwolnił! Jedna kobieta z dwójką dzieci wysiadła i zarządała zwrotu pieniędzy. No nie powiem... też się wystraszyłam...Ale na szczęście dojechaliśmy do domu cali.

                                          My w parku :)
Same Polki plus Olga i Daniel
                                               Sesja zdjęciowa















                                               Picarones!

                                Co tydzień inna plaża





                             

                                     Idzie tsunami...



1 komentarz:

  1. lubie zime,ale zazdroszcze Ci tych upalow:-),a fontanny prawie jak we Wroclawiu. Buziaczki z zasypanego Cieszyna:-D J.

    OdpowiedzUsuń