Wykupiłyśmy wczoraj wycieczkę a raczej łódkę na 5 godzin z kierowcą. Można płynąc łódka z całą wycieczka taka duża ale skoro nas było 5 to opłacało nam się wziąć prywatna łódkę. I tak o 2 spotkałyśmy się z Panem kierowca który po zmierzeniu płetwy i wrażeniu nam okularów i rurki zapakował nas do łódki. Płynęliśmy zobaczyć żółwie !
Jeszcze nigdy nigdy nie widziałam żółwi pod wodą. Były rybki małe i duże i rozgwiazdy i różne inne pływające stworzenia ale nigdy żółwie. Pierwszy przystanek na nurkowanie już był bardzo ładny ale szybko się pozbierałyśmy no bo gdzie te żółwie?! Drugi przystanek i chłopak który jeszcze z nami płynął wskoczył do wody i woła że mamy płynąc za nim. Pływa, pływa i w końcu pokazuje na coś palcem... jeeeeej Taki wielki żółw chodził sobie po dnie i za chwilę kolejny. Wow! Spędziłyśmy tam trochę czasu pływając i pływając i szukając żółwi. Nie było ich tak dużo ale dało się wyszukać mniejsze i większe. Trochę się chowały bo ich kolor prawie zlewał się z dnem. I strasznie dużo takich mini mini niewidocznych meduz tam było które tak nieprzyjemnie parzyły. Dopiero jak wyszłam z wody to zobaczyłam jedno miejsce na ramieniu które nie wyglądało za dobrze. Ale chyba nic groźnego.
Mieliśmy jeszcze trzeci przystanek na nurkowanie i miejscu gdzie rafa koralowa była po prostu niesamowita. Jak ogromny ogród po którym można było chodzić godzinami. I było tam tak płytko że czasami kolanami zawadzałam. I pełno różnych kolorowych rybek.
Ostatnim przystankiem była trzecia z trzech wysp Gili - Gili Air. Tam zatrzymaliśmy się na spacer i na kolacje. Prawie przy zachodzie słońca który potem oglądaliśmy z łódki wracając na naszą wyspę.
Gotowa do drogi
Jeee płyniemy
Mamy szybę w dnie łódki
Masz pan sternik
I motorniczy
Widoki z łódki
I pod łódkę
Środkowa wyspa - Gili Mano
Nurkujemy
Pod łódką
Już na Gili Air
Czekamy na zachód słońca
Mięsko na patyku z sosem orzechowym
Sesja zachodu słońca
Ja w Tani obiektywie
Płyniemy z powrotem
Misz masz na kolacje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz