Pierwszy dzień na Bali w Ubud razem z dwoma koleżankami Charlotte które też tam akurat były wynajęłyśmy samochód z kierowcą, powiedziałyśmy co chcemy zobaczyć i ruszyłyśmy w drogę.
Śniadanie w salonie
Trzeba dojść do głównej drogi z domu... nie ma łatwo.
Poza kawą z kupy jest tam mnóstwo rodzajów innej kawy, herbaty, przypraw i ziół. Bardzo fajne miejsce, można dużo zobaczyć, powąchać i popróbować.
Tu rośnie czekolada?
Pełno roślinek a między nimi pełno jaszczurek takich dużych!
Taki Luwak
Trochę leniwy
Różne kawy
Różne przyprawy
Pani tu chyba ziarna wypala
A Charlotte mieli
Pełno klatek dla luwaków
Kawy i herbaty do smakowania
Smakowanie czekolady
Pijemy
Wino ryżowe i tutejsza wódka
Nie ja robiłam zdjęcie i nie ja dotykałam węża
Pan musiał go schować do pudełka żebym mogła przejść
Park motyli
Wokół oczywiście pola ryżowe
Chyba motyli na zdjęciu nie widać, ale są!
Tyle nowych motyli się urodzi
Taki jeden z zepsutym skrzydłem
Miejsce na lunch
Wszędzie pola ryżowe
Typowy balijski deser z galaretkami i owocami
Balijskie sajgonki
Mmmm żeberka - jedno z najlepszych dań!
Z Tanią
Wita nas słoń
I penisy na targu przed świątynią
Schodzimy na dół do świątyni
Pan nas chciał zaciągnąć na zwiedzanie z nim
Modelka
Dobrze że Tania lubi robić zdjęcia
Jaskinia słonia
Park za świątynia
Selfie tania!
Charlotte zawiera nowe znajomości
Poza z kokosem
Ostatnim przystankiem był wodospad. Schodów tam było co niemiara ale widoki ładne. Można się było wykąpać albo powspinać.
Zielono wszędzie!
Taka poza!
Pływanie
Mokre i zmęczone wracamy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz