Hue i Hoi An to dwie miejscowości w środkowej części Wietnamu które są na liście 'Musisz zobaczyć w Wietnamie'. Więc jak muszę to pojechałam. Nie miałam za bardzo czasu porządnie przygotować swojej wycieczki do Wietnamu (czasami trochę bez przygotowania też jest fajnie) a wiedziałam też ze w tydzień wszystkiego nie zobaczę, tak więc odpuściłam północną część kraju i postanowiłam zobaczyć środek i południe. Tak więc jeszcze rano więc piątek przed wylotem z Bangkoku zabukowałam bilety do Danang (pociąg czy autobus jedzie jakieś 20 godzin więc zdecydowałam się na samolot) które leży pomiędzy tymi miejscowościami a podobno samo w sobie jest mało ciekawe no ale ma lotnisko. Agata niestety musiała już wracać do Malezji a ja po godzinnym locie wietnamskimi tanimi liniami z obsługą w śmiesznych mundurkach byłam już w Danang.
Pierwszym moim celem było Hue położone prawie 3 godziny pociągiem na północ od Danang. Jazda pociągiem to zawsze fajna przygoda, ten kosztował grosze (trochę więcej groszy można zaplacić za kuszetkę) i był taki o... normalny, jak w Polsce, nawet klima była (oczywiście za mocno) i prawie pełny ludzi ale z małymi przystankami dojechał do celu. Na miejscu rzucili się na nas taksówkarze i moto taxi a ja niestety nie sprawdziłam jak daleko jest mój hostel (jedna z zasad podróżowania - dowiedz się ile mniej więcej powinno się zapłacić bo na pewno będą cię próbowali oszukać) i pan chciał 15 zł ja mówię że 7 a on ze ok. Więc domyśliłam się że za 4 tez bym dojechała. .. ech! w każdym razie dotarłam na miejsce, zakwaterowałam się tym razem w 4 osobowym pokoju i poszłam na spacer. Nie był to zbyt dobry pomysł (była już 10 i było ciemno), miasteczko było małe, skutery jeździły jak szalone i ciągle ktoś chciał mnie podwieźć albo coś mi sprzedać. Jakoś w Tajlandii nie są ci ludzie tacy natrętni, tutaj przy każdym zbliżeniu się do sklepu czy restauracji od razu ktoś podchodzi, gada, popycha, pokazuje... W każdym razie nie czując się pewnie bardzo szybko wróciłam do pokoju.
Na drugi dzień był czas na zwiedzanie, z małą wycieczka wybrałam się do słynnego zakazanego miasta, do domu w ogrodzie kogoś słynnego w historii Wietnamu i do jednej ze świątyń. Ogólnie miasto słynne jest z ruin, świątyń, grobowców itp. Ciekawe na chwile :) Ja nie jestem jakaś wielka fanka ale fajnie było coś zobaczyć innego, jeszcze pan nam coś ciekawego poopowiadał. Podobno można tam zwiedzać nawet i 3 dni, ja się jednak nie zdecydowałam na zobaczenie wszystkich atrakcji co do jednej.
W wietnamskim pociągu
Mój prowiant
Miasto Hue
Malutkie miasto ale sklep Adidasa...
Typowe w Wietnamie łodzie ze smokami
Wszędzie riksze
Wjazd do zakazanego miasta
Przedszkole!
Pamiątki
W ogrodzie
Trochę inne świątynie niż w Tajlandii
Pani wyciska sok z trzciny cukrowej
Podróżowanie autobusem w Wietnamie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz