W marcu w Walencji wszystko kręci się wokół fallas. Ciągle coś się dzieje gdzieś. Tu jakiś mały karnawał w jednej z dzielnic, tu jakaś wystawa makiet, tu w końcu zapłonęły światła w dzielnicy rusafa. I tak w większości wiem co się gdzie dzieje bo Anna została zdeklarowana jako mój przewodnik po fallas. Bo ona jest już tu 3 lata więc wie co i jak a ja oczywiście wszystko chce zobaczyć. No i ciągle dostaję wiadomość od Anny że gdzieś idziemy bo coś się dzieje. I fajnie :) A dużo też można zobaczyć przez przypadek jak akurat się gdzieś przechodzi i ktoś tańczy, gra muzyka i fiesta!
I tak jednej niedzieli poszłyśmy na spacer do dzielnicy Campanar bo był tam jakiś mini średniowieczny festwial z dobrym jedzeniem, pallea, bunelos (coś jak racuchy ale z dyni które je się z gorącą czekoladą) i muzyką.
Kiedyś przez przypadek będąc w centrum handlowym zobaczyłam wystawę chyba zeszłorocznych makiet fallas. Co spowodowało jeszcze bardziej nie mogłam doczekać się fallas.
A pewnej soboty wieczorem przed pójściem do klubu poszliśmy do dzielnicy Rusafa która słynie z najpiękniejszych świateł na fallas. Miliony żaróweczek co roku układane są w inny kształt. Wygląda to przepięknie!!
Festiwal średniowieczny...
Darmowa paella!
Mmm... bunelos!
Makiety w centrum handlowym
Ulice na Rusafa
Powoli budują fallas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz