wtorek, 18 marca 2014

Fallas początek

Kiedyś dawno dawno temu w jakiejś książce z angielskiego była czytanka o Fallas w Walencji... że jakieś święto, że coś palą, że dużo turystów i że ogólnie ciekawie. Nie przyszło mi do głowy wtedy że kiedyś to zobaczę na własne oczy. I pewnie będę przesadzać a może po prostu nie widziałam aż tak wielu fajnych rzeczy ale Fallas były jedną z najlepszych i najciekawszych rzeczy jakie widziałam...

Od samego początku mojego pobytu w Walencji wszyscy uczniowie i ludzie których poznawałam mówili o Fallas. Ja myślałam że to jakieś jedno czy tam dwu dniowe święto. Impreza w całym mieście i po krzyku... Ale nie... Fallas to jeden z najważniejszych tematów w Walencji. Walencja to Fallas. W całym mieście znajduje się około 400 małych lub większych 'zrzeszeń' ludzi. Takich jakby klubów osiedlowych. Mają swoją salę gdzie się spotykają, organizują imprezy, jedzą, robią przedstawienia. Mają swojego prezydenta wybieranego co roku, skarbnika, sekretarza itp. Należeć do klubu może każdy kto zapłaci miesięczną składkę która waha się w zależności od wielkości klubu od 20-100 euro. W takim klubie organizowane są zabawy dla dzieci, wyjazdy, spotkania itp. Każdy klub ma też co roku wybieraną przedstawicielkę tzw. Fallera Major (Głowna fajera) i Fallera Major Infantil (Główna fajera dziecięca) które reprezentują dany klub na różnych imprezach i noszą te piękne suknie (ale o tym później). I takie klub sobie istnieje i przez cały rok coś tam się dzieje ale najważniejszy miesiąc to marzec bo wtedy jest Fallas. Klub, jak już pisałam ma składkę miesięczną ale też może organizować różnie imprezy, zabawy itp żeby zebrać pieniądze dla swojego klubu. Te pieniądze są potrzebne na zbudowanie falla czyli tej wielkiej statuy którą się potem pali. Każdy klub ma jedną dużą falle i jedną mała. Koszt takiej dużej falla to kilkadziesiąt tysięcy euro...

Tak mniej więcej ja to rozumiem z opowieści uczniów na lekcji, mojej nauczycielki hiszpańskiego i z opowieści prywatnego ucznia który jest prezydentem jednej z falla. Może ekspertem jeszcze nie jestem ale o Fallas wiem dość dużo ;)

Przychodzi marzec. Połowa mieszkańców Walencji już zaczyna marudzi druga połowa już jest strasznie podekscytowana. Bo Walencja dzieli się na tych co kochają Fallas i tych co ich nienawidzą. Do Fallas nie można podejść obojętnie. Bo albo będziesz się bawił przez 19 dni ale będziesz przeklinał. Pierwsza impreza zaczyna się zawsze w ostatni weekend lutego tzw Crida. Wszystkie kluby zbierają się pod Tores de Serano (czyli praktycznie pod moim blokiem) żeby oficlanie rozpocząć Fallas. Przemowę wygłasza Pani prezydent miasta, ludzie oglądają krótkie przedstawienie (które było w języku Walenckim ;/ ) i wieczór kończy się pięknym pokazem sztucznych ogni. Od tego momentu oficjalnie zaczyna się Fallas ale jeszcze nic takiego sie nie dzieję... Czekamy do 1 marca...

Od 1 do 19 marca codziennie o godzinie 14.00 na głównym placu miasta odbywa się 10 minutowy pokaz petard - Mascleta. I nie są to petardy jakie my znamy...Jest to 10 minutowe łubudu, trzęsie się ziemia, jest dużo hałasu...Nie da się tego opisać to trzeba przeżyć. Codziennie taki pokaz ma inny pirotechnik. Podobno są to znane osoby i ludzie wiedzą że ooo ten jest dobry a ten słaby. Im bliżej fallas tym Mascleta jest lepsza.i robiona przez lepszego pirotechnika. I podobno jest tam jakaś melodia i sens w tym łubudu ale jakoś nie zauważyłam... Na placu byłam 3 razy ale codziennie mogłam słyszeć to w domu nawet przy zamkniętych oknach. Poza tym wszyscy szaleją na punkcie petard! Bawi się nimi każdy wszędzie! Jest to niesamowite jak ludzie tutaj kochają petardy. Powstają specjalne sklepy gdzie można je kupić i czy mały czy duży rzuca petardami wszędzie dookoła. Podobno ogólnie jest to nielegalne ale ktoś mi gdzieś tam powiedział że Walencja dostaje przyzwolenie na czas Fallas na petardy... Dzieciaki je uwielbiają ale ja nie potrafię sobie wyobrazić jak rodzice na to pozwalają... Przecież to jest takie niebezpieczne...I ciągle gdzie idziesz ulicą tylko bum! bum! bum! cały czas...

W obrębie całego miasta wyrastają małe sklepiki z Churros - najbardziej popularnym jedzeniem w czasie Fallas. Takie jakby pączki ale nie do końca... Zawsze z gorąco czekoladą!

Najważniejsze dni to 15-19 marca. Od około 10 marca można było zobaczyć tłumy turystów codziennie przemierzających miasto. Codziennie było ich więcej i więcej... Podobno przyjeżdża do Walencji około miliona ludzi na Fallas... Praktycznie nikt nie pracuje przez  te 5 dni. Oczywiście sklep i restauracje są otwarte bo zarabiają niesamowite pieniądze ale szkoły, uniwersytety itp są pozamykane. Wszyscy mają wolne. Od około 13 marca coraz więcej i więcej dróg jest pozamykanych bo bo te kluby o których pisałam mają swoje 'salki' na imprezy ale w czasie Fallas taka salka jest za mała więc każdy klub stawia sobie wielki biały namiot na ulicy gdzie będą imprezować w czasie święta. Plus powoli zaczynają budować się fallas - czyli te statuy. Postawienie takiej fallas zajmuje kilka dni a na 16 marca na 8 rano wszystkie muszą być gotowe bo biorą udział w konkursie. Taka falla w rzeczywistości budowana jest cały rok a w marcu tylko się ją 'składa'. W Walencji są specjalni ludzie którzy zajmują się projektowaniem i budowaniem fallas.

I tak 15 i 16 marca jest już wolne, fallas stoją, ludzie spacerują i oglądają i można imprezować. Klubowicze imprezują w swoich namiotach (jeśli nie należysz do klubu to nie możesz wejść), turyści imprezują w centrum (niektóre klubu zamiast namiotu mają scenę i tam grają muzykę i wtedy można się dołączyć), wszędzie stoją budki z Mojito, piwem, drinkami, churros, pamiątkami, hamburgerami itp... Imprezy na ulicy kończą się o 4 rano i albo do spania albo do dyskoteki...

A!! I jeszcze co to są te statuy... Tu jest trochę problem bo każda taka falla coś przedstawia. Ale żeby to zrozumieć trzeba po pierwsze być Hiszpanem, po drugie mieszkać w Walencji długi czas i jeszcze mówić po Walencjańsku (??). Bo fallas przedstawiają karykatury sławnych ludzi, problemy kraju i miasta, naśmiewają się z polityków, rządzących, sławnych ludzi. Pokazują problemy i rzeczy których ludzie nie lubią albo które im się nie podobają... Każda ma jakiś tekst napisany na sobie, wierszyk, rymowankę...Ja ich osobiście nie rozumiałam ale też nie starałam się za bardzo je zrozumieć. Dla mnie były tylko ogromnymi figurkami do podziwiania i zachwytu.

Plus codziennie o 1 w nocy od 15 do 19 marca jest ogromny pokaz fajerwerków...


A jak wygląda typowe 5 dni dla młodych ludzi? Wstajemy kolo 13-14 zbieramy się żeby wyjść do centrum zobaczyć fallas, pospacerować... Szykujemy kolacje, popijajać drinki bądź wino bądź piwo, oglądamy fajerwerki o 1 i idziemy na imprezę... na ulicę do 4 a potem do klubu... Jemy churros z czekoladą na śniadanie koło 7-8 a potem do domu spać... i wstajemy koło 13-14...  W czwartek wszyscy zwolennicy fallas wyglądają jak śmierć...

    Dzień La Crida - świecące Tores de Serano
  Fallas maszerujące pod Tores de Serano

  Tłumy ludzi czekają na rozpoczęcie fallas
            Fajerwerki!!


                                        Widok z góry na tłuuuuuumy ludzi!

                                                                Fallas!










                                                         Jemy churros!



                                            Czekamy w tłumie ludzi na Mascleta
                                                             Bum! Bum ! Bum!

                                                   Z Anna
                                       Zdjęcie kolegi który oglądał Mascleta z góry...
                                                     Niesamowite tłumy ludzi
                                                    I śmieci...

                                             Churros!
                                                               Więcej fallas




                                           Czas na kawę

                                               Jakiś market gdzieś po drodze


                                                   Rusafa w ciągu dnia


                                              Fideua - jak paella tylko z makaronem
                                                       Paella

                                                  Czarny ryż - pycha!


                                                              Znowu jakiś market


                                                                I więcej fallas







                                                                      Pamiątki...

                                                      Tak sobie maszerują....



                                                               Pizza z nuetllą :D
                                            Budki z jedzeniem





                                                Znowu jemy churros
                                            Kolacja dla 15 osób...








                                                                 Jakaś impreza na ulicy


                                                        Falla inna niż wszystkie...



                                                            Tłumy czekające na sztuczne ognie

                                                  Impreza ze sceną


                                              Główny plac zawsze zatłoczony
                                                             Przerwa na kawę!
                                                 W kubańskim namiocie najlepsza impreza!




                                                        Chyba jakiś kawalerski
                                                         I wszędzie fallas...
                                                        i fajerwerki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz