Lato się skończyło, powoli idzie zima i nad oceanem już nie ma słońca. Dlatego w poniedziałek uciekłyśmy z Justyną w stronę centrum Limy gdzie ciągle świeci słońce. Chciałyśmy iść do jakiegoś muzeum ale w poniedziałek było zamknięte. Więc pospacerowałyśmy i poleżałyśmy na trawie w parku.
Skończyły się kursy więc miałyśmy trochę więcej wolnego a poza tym, przynajmniej mi się już nudzi i potrzebuję żeby coś się działo żeby dni szybciej leciały. Dlatego wyszukuję już co się da a czego jeszcze nie widziałam bo zostały mi 4 tygodnie w Limie! Niesamowite jak mało czasu. Za cztery tygodnie o tej porze będę już spakowana i gotowa do drogi na Machu Picchu. Nad tym też musimy trochę posiedzieć i pewnie niedługo napiszę jaki jest nasz plan na 2 tygodniowe zwiedzanie po skończeniu pracy. Póki co jeden z chyba większych parków w Limie, z muzeami, koło Pałacu Sprawiedliwości i Hotelu Sheraton.
I miałam też bardzo fajną grupę uczniów przez ostatnie dwa miesiące i po egzaminie zaprosili mnie na kolację w poniedziałek. Na bardzo peruwiańskie Anticuchios czyli serca krowy. Pycha! A we wtorek poszliśmy z Diego na lunch do Chilis na meksykańskie tacos. Restauracje to też jeszcze miejsca które muszę zaliczyć w tym miesiącu.
Zielono w środku miasta!Fontanny
Sztuka
Muzea
Zabawa
Pałac Sprawiedliwości
Hotel Sheraton
Anticuchios z kukurydzą i ziemniakami
Moi uczniowie
Tacos z ryżem i fosolą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz