Justyny marzeniem był Subway więc taki był nasz dzisiejszy lunch. W centrum handlowym (chyba największe w Limie) niestety ceny są kosmiczne więc byłyśmy tylko nacieszyć oczy ;-) Fajna niedziela była. W końcu jakaś inna bo zazwyczaj spędzamy ją w łóżku przed kompem...
A mam jeszcze jakieś zdjęcia dań peruwiańskich bo raz na jakiś czas idziemy z Diego coś zjeść. Spróbować czegoś nowego i tak jadłam ostatnio Pachamanca - danie z gór: trzy rodzaje mięsa (wieprzowina, wołowina i drób) do tego kukurydza, ziemniaki, słodkie ziemniaki, fasola, słodkie tamales. Wszystko gotowane jest w ziemi z gorącymi kamieniami. Coś jak nasze dymfoki. W sumie bardzo dobre. Pewnego dnia wybrałam się też w końcu do peruwiańskiego fast food bo też jeszcze nie byłam. Jako że hamburgery to nie moje ulubione jedzenie to nie chodzę ale stwierdziłam że raz trzeba. I tak w Bembos zjadłam hamburgera i frytki i wypiłam colę. Szału nie było. Już chyba McDonald lepszy. A wczoraj jadłam Bisteck a la Pobre - mięso, frytki, ryż z sadzonym jajkiem i do tego pieczone banany.
Takie piękne muzeum (i jaka piękna pogoda!)
Diabły
Dawne stroje peruwiańskie
Justyna się zastanawiała czemu oni się tak brzydko ubierali...
To już nowsza historia
Ostro czytałyśmy opisy po angielsku
Zamachy terrorystyczne w Limie
Na czwartym piętrze
Widok z czwartego piętra muzeumSubway!
Pachamanca
Moja pachamanca i Diego kaczka z ryżem
(nie zjadłam całego, nie było szans)
Peruwiański fast food
Bisteck a lo Pobre
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz