poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Ruiny... Ruiny... Ruiny...

Niedziela upłynęła pod znakiem ruin. Te tereny są pełne ruin z różnych okresów. I mieliśmy zamiar zobaczyć tego dnia te najważniejsze. Spacerkiem poszliśmy na główny plac gdzie właśnie odbywała się ceremonia wciągania flagi. Podobno co tydzień odbywa się takie 'wielkie' wydarzenie. Jacyś ważni ludzie wciągają flagę Peru, Trujillo i flagę regionu śpiewając przy tym hymn kraju i hymn miasta. Potem była parada jakiś ważnych ludzi i ogólnie całości trwała z godzinę...

Przy okazji będąc w centrum informacji weszłam na internet gdzie pisała do mnie przerażona rodzina. Gdzie jesteś?!?!? No jak to gdzie w Trujillo... Nie wiesz co się stało?!?!? Hmmm... No nie wiem... Okazało się że w niedzielę rano podali w Polsce informację że w sobotę spadł w przepaść autobus jadący z północy do Trujillo i zginęło ponad 30 ludzi.... No to się mama wystraszyła jak usłyszała tę samą nazwę gdzie ja jechałam. No a ja nic nie wiedziałam bo zwiedzam więc nie mam czasu na wiadomości. No ale powiedziałam, że u mnie wszystko ok.

Pojechaliśmy zobaczyć Świątynię Księżyca. Znowu udało się mi wejść za 5 soli zamiast 10 z moją legitymacją :-) pooglądaliśmy najpierw muzeum a potem z angielsko-języcznym przewodnikiem spacerowaliśmy po świątyni. Albin chciał iść bez przewodnika ale ochrona nas poinformowała że 'Gringo nie może iść sam'. Bardzo mi się tam podobało, kobieta opowiadała ciekawie i było tam bardzo ładnie. Jest tam jeszcze Świątynia Słońca ale nie można jej zwiedzać bo nie jest jeszcze dostępna dla turystów. Na razie pracują tam archeolodzy.

Prosto stamtąd przy pomocy kierowcy autobusu udało nam się złapać autobus na drugi koniec miasta gdzie są kolejne ruiny. Trochę daleko... Najpierw autobusem potem taxi a potem mototaxi. Nawet nie było czasu na lunch! Najedliśmy się po drodze granatów, bananów i mandarynek. Tam znowu za 5 soli (dumna z siebie byłam że zabrałam tą legitymację i zaoszczędziłam 15 soli:-D) zwiedziliśmy El Brujo. Kolejne ruiny które najmniej mi się podobały. Po pierwsze już byłam zmęczona, po drugie koleś opowiadał po hiszpańsku (jak się skupiłam to coś rozumiałam ale po 15 min już mi się znudziło) po trzecie było to koło oceanu i wiało jak 150! Po ruinach zabrał nas do muzeum i opowiadał o praktycznie KAŻDYM eksponacie. Brrr! Definitywne za dużo ruin i muzeów archeologicznym jak na jeden weekend dla mnie.

W końcu mój czas w Trujillo się skończył i o 21.00 odjechałam autobusem do Limy. Pospałam ale nie tak dobrze jak ostatnio. 6.20 byłam w domu, godzinka drzemki i na 9 do pracy... Ach! Zmęczona ale szczęśliwsza o kolejne piękne miejsce. A teraz czekam bo na następny weekend w końcu Justyna z Albinem będą w Limie :-)

                                  Główny plac o 9 rano w niedzielę


                                             Na baczność!!

                                        Flagi już wiszą ale wiatru nie ma :(
                                            Parada

Wracają śpiewając piosenki :p
                                               Znowu jesteśmy na totalnym odludziu


                                           Najbrzydszy pies
                                                  Pamiątki
                                        Co zostało po zjedzeniu świnki morskiej



                                       Zwiedzamy Świątynię Księżyca










                                                  Zwiedzamy El Brujo







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz