niedziela, 28 kwietnia 2013

Goście goście!

Po ponad miesięcznym spóźnieniu przyjechała Justyna z Albinem! Przylecieli w lutym do Kolumbii na ponad półroczną podróż przez całą Amerykę Południową i po Kolumbii i Ekwadorze mieli przyjechać do mnie do Peru. Miało to być na początku marca.... A jest koniec kwietnia. Idzie im powoli ale zwiedzają wszystko co się da i w sumie im się nie śpieszy. No i w zeszłym tygodniu spotkałam ich w Trujillo a teraz od czwartku już są w Limie. Super! (blog Justyny o ich podróży ----> http://poriomaniacy.blogspot.co.uk/)

 Pierwszy raz od ponad pół roku widzę kogoś z rodziny (Justyna to moja ciotka, kuzynka taty). Zadeklarowałam się że będę oprowadzać :-D w końcu już trochę Limę znam. W piątek byliśmy w Miraflores i na plaży żeby Albin mógł się wykąpać (brrr!) w sobotę caaaaały dzień chodziliśmy po centrum Limy. Moja peruwiańska Justyna :-D się załapała na wycieczki też bo jeszcze w kilku miejscach nie była. Wieczorem z Diego pojechaliśmy do Barranco bo tam najładniej jest wieczorem i na jedne z najlepszych lodów (tak stwierdził Albin znawca lodów).

Niedziela znowu od rana zwiedzanie w Chorillos, Miraflores i Surco. A od poniedziałku zwiedzali sami centrum Limy, dokładnie ze szczegółami. W środę w przerwie w pracy udało mi się pojechać z nimi do La Punta do Twierdzy Real Felipe. Pogoda była piękna więc przyjemnie si spacerowało. Mieli w czwartek wyjeżdżać dalej ale trochę do zobaczenia w Limie jest a poza tym przyjechała siostra Albina i chcieli się z nią też zobaczyć. Ona jest pilotem wycieczek i przyjechała z grupą warszawiaków. Piątek pojechali na północ od Limy zobaczyć jakieś ruiny i w sobotę mieli już jechać na południe ale że nie było już biletów to dopiero dziś pojechali wieczorem. Powoli w stronę Machu Picchu... Ja przy okazji odprowadzania ich na autobus po raz pierwszy przejechałam się Metropolitano. Takim szybkim autobusem w Limie. Normalnie nim nie jeżdżę bo nie jeździ do mojej dzielnicy czyli w ogóle mi nie po drodze.

Widziałam też w między czasie bardzo nieprzyjemne zdarzenie. Siedziałam w sobotę w Mcdonaldzie w centrum Limy czekając aż Justyny i Albin zwiedzą katakumby bo ja już tam byłam. Na przeciwko mnie przy stoliku usiadła para widać obcokrajowców  Chłopak miał plecak dziewczyna torebkę przez ramię. Zrobili zakupy i usiedli a chłopak położył plecak pod stolikiem z drugiej strony niż siedział tak że tego plecaka nie widział. Najgorszy błąd jaki można zrobić... I tak siedzieli, jedli, śmiali się, przytulali, całowali... Trochę ich obserwowałam bo nudno było. W końcu doczekałam się Justyn i Albina. Skupiłam się na nich a za chwilę patrzę jak ten chłopak wyleciał na ulicę (bo to zaraz przy wejściu było, taki duży otwarty Mcdonald), rozgląda się wraca, mina przerażona. Patrzę na nich i widzę że nie ma plecaka... Och nie! Nie mam pojęcia jak, gdzie, kiedy ale ukradli im ten plecak... :-( chłopak aż się trząsł ze złości i płaczu. To musiała być chwila ktoś przechodził, schylił się, kilku ludzi weszło, zrobił się tłum. Definitywne była to jego wina bo nie można tak rzeczy zostawiać... Ale tak strasznie żal mi ich było :-( byli francuzami bo słyszałam potem jak rozmawiali z ochroną... Ale nie ma szans tego znaleźć... :-( lekcja na czyiś błędach. Jakoś bardziej się pilnuję od tego czasu...


W Miraflores jeszcze lato
                                            Zmiana warty pod Pałacem Prezydenckim




                                      Slumsy przy wjeździe na San Cristobal




                                              Pollos a la Brasa w Hikari
                                            Sobotni wieczór w Barranco

                                             Mały koncert na bębnach

                                      Ukradłam trochę zdjęć od ciotki :)

 Mój telefon niestety takich zdjęć nie robi...
                                              Najlepsze lody w Limie!
 W niedzielę od rana aktywnie w Miraflores



Polska flaga w Chorillos

                                      Zejście z Chorillos...





                                         Makaron z sosem Hunacaina
                                           Niedzielne popołudnie w Parku Przyjaźni

                                        Twierdza Real Felipe












                                                               Więzienie...



                                          Piętnaste urodziny w Peru...
                                               Jak księżniczki
                                            Metropolitano




1 komentarz:

  1. Hehe, ale zdjec zamiescilas! Troche sobie razem tej Limy zobaczylismy :) I moze jakby ktos byl zainteresowany nasza wydluzajaca sie podroza po Ameryce Poludniowej:
    http://poriomaniacy.blogspot.com/
    Pozdrowienia z autobusu do Ayacucho!

    OdpowiedzUsuń