piątek, 29 marca 2013

Bez Wielkanocy w tym roku

Już dawno zdecydowaliśmy że skoro mamy 4 dni wolnego to trzeba gdzieś pojechać. A Wielkanoc nie jest jakaś specjalna tutaj. Rodziny nie mają jakiegoś specjalnego posiłku, ktoś tam idzie do kościoła ale raczej nic wielkiego. Większość ludzi stara się wyjechać (niestety) i skorzystać z 4 dni wolnego. W Peru wolny jest czwartek i piątek a w poniedziałek wszyscy normalnie idą do pracy. Bilety bukowaliśmy długo jakoś nie mogąc się zdecydować i ogarnąć. W końcu okazało się że biletów na czwartek rano już nie ma i musimy jechać w czwartek po południu. No to też nie tak źle. Odebraliśmy w środę wypłatę więc mogliśmy śmiało jechać. W 5: Ja, Justyna, Cai, Diego i Veronica (dziewczyna u której mieszka Justyna). Spakowani do plecaków z planem podróży w głowach o 14 stawiliśmy się na dworcu i ruszyliśmy w 7 godzinna podróż do Nazca. Oglądnęliśmy Los Pitufos  (Smerfy po hiszpańsku) i kilka innych filmów, dostaliśmy kolację, poplotkowaliśmy i trochę pospaliśmy. 

W Nazca dość szybko udało nam się znaleźć hostel i to jeszcze w jakiej cenie! Niby mieliśmy wziąć dwa pokoje 3 i 2 ale okazało się że w 3 są dwa wielkie łóżka i jedno małe i spokojnie się tam w 5 zmieścimy. Więc mega! Trzeba oszczędzać :) Zamiast 25 zapłaciliśmy po 13 soli :) Poszliśmy na spacer po miasteczku. Bardzo ładne małe miasteczko. Zatrzymaliśmy się na kilka drinków pisco i spać bo rano wcześnie trzeba wstać bo program był napięty ;)



                                         Z okazji wycieczki - kolorowe paznokcie :)

                                     Do jazdy po wydmach
                             Od razu widać że jesteśmy w Nazca






                                             Mmmmm... pisco!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz