sobota, 21 stycznia 2017

Vejer de la frontera - weekendowa wycieczka

Kolejny zimny weekend w domu = kolejna wycieczka do białego miasteczka, gdzie wydaje się że zawsze świeci słońce. Naubierałam się jak szalona bo wyglądało że będzie zimno a potem trzeba było to wszystko nosić bo pogoda była piękna! 

W Vejer już kiedyś byłam ale tylko w mieście. Zrobiłyśmy małe poszukiwania i okazało się że wokoło jest wiele tras do spacerowania. W większości bardzo łatwych. Pani w informacji poinformowała nas gdzie zaczyna się szlak i tam też się wybrałyśmy.  Niestety pani nas nie poinformowała że po 500m na szlaku jest wielka dziura której z żadnej strony nie są się ominąć i po prostu nie można iść dalej... 

Na szczęście poradziłyśmy sobie same i znalazłyśmy inny szlak ale znowu bez GPS by się nie udało. Mijając po drodze kilka młynów znalazłyśmy ścieżkę która prowadziła nas przez około 7km, po drodze było konie, byki... i małe stworki. A na końcu po drugiej stronie miasta znalazłyśmy raj dla paralotniarzy. W pewnym momencie było ich na niebie chyba ponad 20! 


Ruszamy w górę miasteczka
 Jest biało i słonecznie
 Na głównym placu
Takie widoki

 Kwiatki na domach - element charakterystyczny

W drodze 
Dziura i koniec drogi 
 Mini młyny



 Takie maleństwo spotkaliśmy
 Znowu w drogę 
 Jak na wsi 

Korek się zrobił
Byk patrzy 

 Panaroma 
Dorota ujarzmia byki 
Owieczki 
 Widok z drugiej strony miasta 
 Latają 
 W chmurach 
 Z widokiem na ocean 



 Jeszcze młyn 
 Piękny widok!
Ostatnie widoki na miasteczko 

I dobranoc 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz