środa, 29 lipca 2015

Takie tam z Bangkoku

Ostatnio znowu jakoś tyle się dzieje że nie mam czasu pisać ale już staram się ogarnąć w ten weekend. Bo dużo zdjęć i dużo pisania a jeszcze więcej planów. 

Byłam w lipcu znowu na dwu dniowym obozie językowym kawałek od Bangkoku. Nie z mojej szkoły tylko z agencji w szkole w innym powiecie. Pojechaliśmy tam w piątek wieczorem żeby całą sobotę i niedziele bawić się z dzieciakami oczywiście po angielsku. Było wesoło bo dzieciaki były śmieszne ale dość męcząco... Zabawy były fajne i dzieciaki nawet mówiły coś po angielsku.

 Ciągle musiałam pozować do selfie
 Trochę nas tam było
 Zabawa z pudrem... 
 Ciągle coś wręczali
 Ciągle było pozowanie do zdjęć

 Były też tańce
 I poważne rozmowy

 Oraz głupie zabawy

 Przyszły ladyboy...
 2 dni w tej sali

Trochę już mam dość ryżu i tajskiego jedzenia więc omijam je szerokim łukiem i kiedy tylko się da jem co innego. A że Bangkok ma niesamowite opcje to jest w czym wybierać.

 Sałatka z fety, oliwek, sałaty i arbuza. Mmmm
 Jedne z najlepszych naleśników jakie jadłam
 Bagle !
Hot pot - Zupa gotująca się przed nami do której wrzucamy co się da ;)

Impreza goni imprezę!
 Środowe ladies night!
 Spokojny wieczór w malutkiej galerii
 Impreza z okazji święta we Francji ;)
 Kolacja pożegnalna kolegi
 Impreza z nauczycielami ze szkoły 
 Jeden ze środowych wieczorów z nauczycielamu
W bardzo tajskim miejscu gdzie prawie nie ma białych i gra tajski rock. 

(nie)zapomniana noc!

Raz w miesiącu mamy w szkole dzień sportu dla nauczycieli. Można grać w kosza, w nogę, w badmintona, ping ponga. Ja postanowiłam w tym roku zrobić zumbę! I super! Babką się bardzo podoba i już na 3 zajęcia przyszło ponad 20 nauczycielek i pracowniczek. 

 Tutaj jeszcze przed zajęciami
A tu tak widok przed burzą ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz