Jak już kiedyś chyba pisałam nie byłam nigdy sama nic zwiedzać w Bangkoku ani nawet w Tajlandii. Jest tego powód. Przez ostatnie miesiące ciągle ktoś mnie odwiedza i to jeszcze nie koniec odwiedzin bo najważniejsze dopiero przede mną ;) Więc nie chodzę sama zwiedzać bo co ktoś przyjeżdża to wybieram się tam z nim lub z nimi. Tak też było z Moniką i jej dwiema koleżankami. Przyleciały na dwa tygodnie, zabalowały u mnie jeden dzień i poleciały na wyspy z obietnicą że wrócą. I wróciły wypoczęte, spalone i z piaskiem w plecakach. Zaplanowały 3 dni w Bangkoku i ja poszłam trochę zwiedzać z nimi. Trochę coś nowego dla mnie i też jakieś stare miejsca.
Wybrałyśmy się na 55 piętro hotelu gdzie zamiast usiąść jak normalni ludzie zrobiłyśmy zdjęcia i podziękowałyśmy, do świątyni z ogromnym leżącym Budda gdzie ja jeszcze nie byłam, na targ Chatuchak gdzie dziewczyny mogły poszaleć z zakupami i zaopatrzyć się we wszystkie zamówione pamiątki, na jakieś dobre jedzonko do znanych mi już miejsc i do miasteczka Ayutthaya gdzie ja już byłam ale skoro mam siedzieć w wielkim mieście w taki upał to lepiej pojechać do miasteczka, pośmigać na rowerach i po odpoczywać na ławce w czasie kiedy dziewczyny gubiły się między ruinami świątyń. Tak więc dziewczyny wpadły, narobiły zamieszania, zostawiły lodówkę pełną przysmaków i zadowolone wróciły do domu :) Fajnie jak ktoś wpadnie!
W świątyni Wat Pho
Z Moniką i Magdą
Renowacja
Zakupy na Chatuchak
Widok z 55 piętra
W pociągu do Ayuthhaya
Śmigamy na rowerkach
Biała świątynia
Uwaga słoń!
Tyyyyyle pyszności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz