poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Zwiedzamy podkarpackie

Piotrek miał urlop a ja nie znalazłam jeszcze pracy, mieliśmy polecieć do Turcji to koleżanki ale tam ciągle coś wybucha, mieliśmy polecieć na południe Francji ale tam też wybuchło... pojechaliśmy w Bieszczady. Ja tam nigdy nie byłam! A tam tak pięknie! :)

Wyruszyliśmy w niedziele, popołudniu z planem na dojechanie nad Solinę wieczorem i rozbicie tam namiotu (hmm... to jeszcze było pod znakiem zapytania, ja liczyłam na domki). Po drodze okazało się że GPS trochę kłamie i jednak tak szybko nie dojedziemy (z przystankiem w Nowym Sączu na kolacje i lody) poza tym w radiu właśnie podali że nad Soliną przeszłą ulewa i burza i ogólnie trochę słabo, tym bardziej na namiot.

Zmieniliśmy trochę kierunek i zabukowaliśmy nocleg w Przemyślu. Tam podobno też ładnie. I nie był to zły pomysł. Przemyśl ze swoim pięknym starym miastem, zamkiem i mnóstwem kościołów, synagog i cerkwi okazał się świetnym przystankiem na jeden dzień. Pospacerowaliśmy, zjedliśmy coś dobrego, wspięliśmy się na górkę żeby zobaczyć panoramę i pojechaliśmy dalej. Naszym celem ciągle były Bieszczady i Jezioro Solińskie. 

Drogi na Podkarpaciu są przepiękne! Jedzie się po parkach krajobrazowych i narodowych. Widoki takie że co jakiś czas musieliśmy się zatrzymywać. W końcu z przystankiem na w Ustrzykach Dolnych, wjechaliśmy do Bieszczadzkiego Parku Narodowego i dojechaliśmy do Ustrzyk Górnych gdzie nocowaliśmy żeby rano wyruszyć w Bieszczady. Od razu na sam szczyt! 

Gdzieś w drodze 
Taka Ameryka! 
Nowy Sącz 



Przerwa na lody 
Przemyśl - nad Sanem

Centrum miasta 





Rzeka San 
Tam się wspinamy 


Prawie na Ukrainie 

Takie przystanki na sarenki 
Auto jeszcze dobrze jedzie! 



Lutowiska 
Jesteśmy w parku 
Memory w oczekiwaniu na kolacje 
Placki po Bieszczadzku 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz