środa, 12 sierpnia 2015

Śnieg w Bangkoku i szkoła

W szkole ciągle coś się dzieje. Czasami ciekawie, czasami mniej. Większość uroczystości jest dość nudna... głównie dlatego że nic nie rozumiem albo po prostu... jest nudne. Ale nie narzekam bo przynajmniej nie ma lekcji. 

Harcerstwo w tajskiej szkole. Nie do końca wiem jak wygląda w starszych klasach ale na pewno bardziej konkretnie niż w młodszych. Każdy należy do harcerstwa i u nas w szkole w każdy poniedziałek wszyscy maja mundury (nauczyciele też, na szczęście tylko ci którzy prowadzą harcerstwo). W planie lekcji raz w tygodniu jest harcerstwo i co tam robią? W sumie to nie wiem... jakieś zabawy chyba. A przez ostatnie kilka tygodni uczyli się maszerować. Czasami lekcje odpadały by były próby maszerowania...
Tutaj jakaś harcerska uroczystość.

Maszerują nauczyciele

Moja klasa - chłopcy. Z moja tajską nauczycielką
A tu dziewczynki
I tak maszerowali, stali, coś śpiewali...

Z bardziej ekscytujących dni była wycieczka do Zimowego Miasteczka. Znajduję się ono zaraz koło naszej szkoły w centrum handlowym i budowali je przez ostatnie kilka miesięcy. Nie powiem byłam dość podekscytowana bo słyszałam coś o snowboardzie. Ale w centrum handlowym? Na 4 piętrze? Hmm... no niestety szału nie było ale dzieciaki i tam miały dużo zabawy. A niektóre z nich nigdy nie widziały śniegu. Mnie najbardziej zastanawiało skąd oni wytrzasnęli te wszystkie ubrania...?

Ubieranie w klasie


40 35 stopni a my idziemy na śnieg

Jak dla mnie wyglądali komicznie!
Pierwszy widok na śnieżne miasteczko
Najpierw przymiarka butów
Sprzętu tam trochę mają

Mamy buty możemy iść
Zabawa na całego
To ta górka...
Chyba nie pojeżdżę tu na desce
Ale dzieci na sankach tak!

Miasteczko dość małe
W środku było 25 stopni ale śnieg sztuczny był strasznie mokry

Czasami rano mamy jakieś krótkie przedstawienia. Tutaj z koleżanką przygotowywałyśmy krótką piosenkę po angielsku z klasami 1-3.



W każdą środę mamy dzień tajski. Czyli dzieciaki przychodzą do szkoły w tajskich kolorowych ubraniach. My też mamy przychodzić na kolorowo i w kwiatki... 
Poza tym w środę rano zawsze jest 10 min gimnastyka. 


Taki mały aerobic. 

Urodziny jednego z moich uczniów. Zawsze jak są urodziny w klasie to rodzice przychodzą w porze lunch i zazwyczaj przynoszą ciasto i jakieś przekąski i mamy mini imprezę. Rodzice Daia przynieśli każdemu mały prezent. Jakieś czekoladki, zabawki itp. Więc dzieciaki były zachwycone.


Jest impreza!
12 sierpnia w Tajlandii obchodzony jest dzień matki. Bo to urodziny królowej. Kolorem królowej jak widać jest jasnoniebieski (nie niebieski! ma być sky blue!). W tym roku była to środa więc mieliśmy dzień wolny a dzień wcześniej w szkole była ceremonia. Dość nudna jest zwykle, piosenki, jakieś pokazy, tańce (zawsze to samo tylko stroje zmieniają). Trochę ekscytacji przyniosło dwóch młodych chłopaków prezentujących jakąś sztukę walki ;) Oczywiście w szkole były mamy i dzieci dawały im kartki i kwiatki. A my teraz w każdy piątek musimy nosić niebieską koszulkę. Już koszulek mam 3... niebieska, fioletowa i żółta. Ech... wymyślają ciągle coś. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz