Celem naszej podróży do Kambodży był Angkor Wat i inne otaczające świątynie. To właśnie po to zjeżdżają się tam tłumy turystów. Jedną z większych atrakcji jest wschód słońca pomiędzy ruinami. I niestety albo i stety zdecydowaliśmy się go zobaczyć. Tak więc wypożyczyliśmy nasze super elektryczne rowerki poprzedniej nocy i o 5 rano po szybkim zakupie biletów byliśmy już w drodze do największej i najważniejszej świątyni gdzie jak się okazało wielkie tłumy ludzi już czekały na wschód słońca. No ale niestety w Azji już ciężko znaleźć miejsca gdzie tłumów nie ma...
Wschód słońca był na prawdę piękny (szkoda tylko że w takim tłumie ale pewnie każdy ze stojących ludzi tak pomyślał i mimo wszystko próbował strzelić perfekcyjne zdjęcie na facebooka, tak jak i my! ). Po wschodzie słońca postanowiliśmy od razu zaliczyć tę świątynie a potem wrócić na śniadanie do hotelu. Był to świetny pomysł. Nie pamiętam kiedy zwiedzałam coś o wschodzie słońca! Jakoś tak świat wygląda trochę inaczej, to słońce takie inne było, takie ładne... :)
Po pysznym śniadaniu w hotelu i godzinnej drzemce ruszyliśmy! Upał był straszny ale cóż. Kompleks Angkor składa się z wielu świątyń, z bardzo wielu. Można wykupić bilet na 1, 3 lub 7 dni (nie rozumie jak można 7 dni na ruiny patrzeć), my wykupiliśmy na 1 głównie ze względu na to że mieliśmy tylko tyle czasu, ale ja aż taką miłośniczką świątyń nie jestem więc jak dla mnie było to wystarczająco. Na mapie Pani zaznaczyła nam jakie kółko możemy zrobić żeby wyrobić się w jeden dzień i zobaczyć wszystko co najważniejsze (32km) i tak też zrobiliśmy. Zobaczyliśmy kilka świątyń (5 lub 6) i no ładne w sumie ale po 3 już praktycznie wszystko wygląda podobnie. Było dużo czasu na śmieszne zdjęcia dlatego jak zwykle wrzucam dużo zdjęć ale na większości jesteśmy my a nie świątynie... albo my ze świątyniami :)
W drodze na miejsce gdzie już czekają tłumy
Trochę śpiąca
Widać że już coś się dzieje
Czekamy i czekamy...
Aparaty gotowe!!!
Jest i słońce! Dzień dobry Kambodża!
Tacy nie umalowani z rana...
Tania uwielbia selfie.
W środku w świątyni
Takie wielkie te świątynie, a ja taka mała
Był i czas na sesje
I selfie
I jedziemy dalej!
Rowerek jedzie maksymalnie 30 na godzinę
Przed każdą świątynią sklepy większość rzeczy: 1 dolar!
Jak w Tajlandii
Tak nam się Tania kazała ustawić do zdjęcia. Udawaj że ją wciągasz!
Taka modelka
Czasami wejście gdzieś w typ upale było nie lada wyzwaniem
Przerwa na lunch i na ładowanie rowerków
Niektóre miejsca wyglądają jakby się miały zaraz zawalić
Krowa z garbem
Basen publiczny
Angkor Wat po raz ostatni
Najbardziej popularny widok
Prawie zachód słońca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz